#macierzyństwo

02:51
Dzisiejszy post gościnnie napisała Daria :) Możecie ją zaobserwować jak i znaleźć więcej jej prac tutaj : http://darupisze.blogspot.com/



Na wstępnie chciałabym podziękować za możliwość napisania tekstu do dzisiejszego postu Dominiki. 
Mam nadzieję, że spełnię Wasze oczekiwania i spodoba Wam się mój tok myślenia.

Dziecko. W dzisiejszych czasach jest to niewyobrażalnie duży wydatek, wielki obowiązek i masa poświęceń. Zaskoczę Was - to nie tylko to. Może w jakiś tam sposób ponosimy koszty utrzymania dziecka, ale z własnego doświadczenia wiem, ze nie są to miliony. Jasne w momencie gdy dziecko się urodzi trzeba mieć tą wyprawkę dla malucha, potem dopóki dziecko nie nauczy się załatwiać na nocnik są to pampersy i chusteczki. Ale daje Wam słowo - nie są to miliony. Kolejna kwestia - dziecko jest obowiązkiem. Obowiązkiem jest również utrzymanie mieszkania, pracy, posiadanie dobrych ocen w szkole. Każde zwierzę jest obowiązkiem. Obowiązki możemy spotkać na każdym kroku i jakoś się ich podejmujemy. Więc wielkim wyczynem nie jest posiadanie obowiązku jakim jest dziecko. Masa poświęceń. Jasne w ciązy nie wolno palić, pić, przemęczać się, dużo pracować i takie tym podobne. Ale skoro dla kogoś to jest poświęcenie to świetnie. Brawo dla Ciebie. Jestem na etapie przygotowywania się do porodu i podejmowaniu wiele decyzji. Szczególnie jednej. Najważniejszej na tą chwilę. Postanowiłam w tej ciąży karmić piersią. Z ostatniej mojej próby wyszło wielkie nic. Teraz mam większe samozaparcie i chęć do tego. Oczywiście żyjąc w takich czasach w jakich żyjemy są różne opinię. Ale teraz karmienie piersią nie jest jakimś wielkim skazaniem. Za przeproszeniem gówno prawda, że nie można jeść smażonego, truskawek, czekolady czy pić wina. Jasne. Nie wpieprzę w pierwszym tygodniu karmienia dziesięć czekolad, ale gdy zjem dwa kawałki będzie okej. Nie będę jadła samego gotowanego mięsa - bo po miesiącu będę wyglądać jakbym miała 12 lat i 45kg na wadze. (uwielbiam smażone, kurczę), nie wypiję litr wina jak to lubię - odciągnę pokarm na 4 karmienia i napiję sie pół lampki. Więc pomimo tego, że nie możemy robić nie których rzeczy tak jakbyśmy chcieli, macierzyństwo nawet samotne nie jest oznaką uwiązania w domu. Nie jesteśmy na najbliższe dziesięć lat skazani na opiekę nad dzieckiem. Zaskoczę Was! Z Julią bawię się lepiej niż sama. Mogę wyjść ze znajomymi - z nią. Jasne - nie będę siedzieć z nią w towarzystwie pijamnych siedemnastek, ale to kwestia dobrze dobranego towarzystwa, ale wypad na miasto, na pizze - gdziekolwiek. Nie jest mi w jakiś sposób odebrany przez to że mam córkę. Ale jeśli nawet, która kolwiek Mama - młoda czy starsza będzie tak myśleć przed porodem. Daję Wam słowo - uśmiech dziecka wynagrodzi Wam nawet tygodniowy wyjazd na Hawaje




Przedstawiam moją modelke Natalie











Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.